.

.

czwartek, 25 maja 2017

Pierś drobiowa w sosie śmietanowo - musztardowym wg Aleex


Tydzień dobiega końca. Był bardzo absorbujący (jak zawsze – dodaję w myślach). Lubię być aktywna. Wprawdzie, kiedy wieczorem docieram do domu i muszę odpocząć kilkanaście minut, aby dojść do siebie, marzy mi się kilka wolnych dni, które spędzę z książką, w ciszy i spokoju. Ale już następnego dnia wpadam w wir obowiązków. Porywa mnie nurt wydarzeń i znów jestem w biegu. Chyba już takie jest moje przeznaczenie. Nie użalam się nad sobą z tego powodu. Tak po prostu jest. Kiedy chce się zrealizować cele, trzeba się ruszyć i wyjść z własnej strefy komfortu. Bo po co zazdrościć innym, że mają coś, o czym my marzymy? Lepiej zacząć działać i zdobyć to, co jest nam potrzebne.
A ponieważ mojemu mężowi potrzebny był dzisiaj pyszny obiad, zanim wyruszyłam do pracy, przygotowałam dla niego przepyszne danie: pierś kurczaka w sosie śmietanowo – musztardowym. Przepis dostałam od koleżanki z pracy (dziękuję). Pyszne! Polecam.


Składniki:

• 750 g piersi kurczaka lub indyka
• 1 duża cebula
• 350 g śmietany 18 %
• 6 łyżek musztardy sarepskiej
• 150 ml bulionu drobiowego
• olej
• przyprawy: sól, pieprz, przyprawa do kurczaka

Sposób przygotowania:

1. Pierś kurczaka opłukać pod bieżącą wodą, pokroić na niewielkie sznycelki. Oprószyć je przyprawami i odstawić do lodówki na ½ godziny.



2. Cebulę pokroić w cieniutkie piórka. Odłożyć do miseczki.


3. Na patelni rozgrzać olej. Drobiowe kotleciki smażyć na złoty kolor, po kilka minut z obu stron.



4. Podsmażone sznycelki przełożyć do naczynia żaroodpornego.


5. Na tym samym oleju zeszklić cebulę. Dusić ją do miękkości. Przełożyć do naczynia żaroodpornego z mięsem.



6. Śmietanę przełożyć do miseczki, wymieszać z musztardą i bulionem.




7. Powstałą mieszaninę wlać do naczynia z mięsem i cebulą. Wymieszać i przykryć.



8. Naczynie wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni C. Piec przez 15 – 20 minut.


9. Podawać z ulubionymi dodatkami.


Smacznego.

poniedziałek, 22 maja 2017

Podwójny warkocz cynamonowy wg Aleex (TM5)


Przeżyłam tegoroczne matury. Nareszcie za mną codzienne egzaminy i sprawdzanie arkuszy maturalnych, które w tym roku było naprawdę ciężkie. Gdy wczoraj wróciłam wieczorem do domu, po prostu odpłynęłam. Obudziłam się dzisiaj rano i powoli zaczęłam wracać do świata żywych. W pracy wpadłam w wir obowiązków, ale są one takie… normalne, trzeba je zrobić i tyle. W domu czekał na mnie spokój. Odetchnęłam, niczym nie zajmowałam głowy. Zaczęłam nadrabiać zaległości nie tylko w sprzątaniu, ale także w kulinarnym rozpieszczaniu męża. Upiekłam dla niego podwójny warkocz cynamonowy. Ciasto jest puszyste, mięciutkie, przepięknie pachnące cynamonem. Wykorzystałam w nim swoje wcześniejsze pomysły, które połączyłam w jednym wypieku. Całość okazała się przepyszna. Koniecznie spróbujcie.

Składniki:

• 5 dag świeżych drożdży
• 1 jajko
• 1 żółtko
• 560 g mąki pszennej
• 220 g mleka
• 100 g cukru
• 1 cukier waniliowy 15 g
• 80 g miękkiego masła
• szczypta soli

Kruszonka:
• 140 g mąki krupczatki
• 100 g cukru
• 1 cukier waniliowy 15 g
• 100 g masła

Nadzienie:
• 50 g masła
• 50 g cukru
• 2 łyżki cynamonu

Sposób przygotowania:

Tradycyjny:
1. Z drożdży, odrobiny mleka i mąki zrobić rozczyn. Ma mieć konsystencję gęstej śmietany. Przykryć. Odstawić do wyrośnięcia.
2. Do misy przesiać mąkę, wlać ciepłe mleko, dodać cukier, sól, jajko i żółtko, wyrośnięty rozczyn. Wyrobić ciasto. Dodać rozpuszczone masło. Ponownie wyrobić.
3. Zostawić pod przykryciem, aż podwoi objętość.
4. Przygotować kruszonkę: składniki wymieszać w miseczce, rozetrzeć palcami, aż powstaną charakterystyczne grudki.
5. Przykryć i włożyć do lodówki.

Thermomix:

Kruszonka:
1. Do naczynia miksującego wsypać: mąkę, cukier, cukier waniliowy, dodać masło.
2. Wymieszać 10s/obroty poziom 6.
3. Przełożyć do salaterki, przykryć i włożyć do lodówki.


Ciasto:
1. Do naczynia po kruszonce wlać mleko, dodać drożdże, cukier i cukier waniliowy, podgrzać 2min 30s/37stopni obr.1.
2. Dodać mąkę, masło, jajko, żółtko i sól, wyrobić przez 5 min/tryb interwał.
3. Ciasto przełożyć do miski, przykryć ściereczką, odczekać aż wyrośnie około 30 minut.


Kolejne etapy postępowania:

1. W miseczce wymieszać półpłynne masło, cukier i cynamon na jednolitą masę.
2. Wyrośnięte ciasto podzielić na 2 części. Rozwałkować na stolnicy posypanej mąką.


3. Jedną część rozwałkować, posmarować połową masy cynamonowej. Zwinąć w roladę.



4. Roladę lekko spłaszczyć, przeciąć na 3 części i spleść warkocz. Nie zrażać się tym, że nadzienie będzie wypływać, a ciasto ze wszystkich stron będzie obtoczone w cynamonie.



5. Warkocz przełożyć do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia. Rozmiar blaszki ma być taki, aby rolady swobodnie się zmieściły.


6. Z drugą częścią ciasta postąpić podobnie jak z pierwszą. Drugą roladę ułożyć obok pierwszej.
7. Ciasto odstawić na 15 minut do wyrośnięcia.


8. W tym czasie rozgrzać piekarnik do 150 stopni C w opcji dół + termoobieg.
9. Lekko wyrośnięte ciasto obficie posypać kruszonką.


10. Wstawić na 30 minut do piekarnika, po upływie tego czasu podnieść temp. do 180 stopni i piec jeszcze 20 minut.
11. Lekko przestudzić po upieczeniu.



12. Podawać z kawą.


Smacznego.

czwartek, 11 maja 2017

Bądźmy piękne i zdrowe na wiosnę (z Aleex)


Stali czytelnicy mojego bloga wiedzą już, że mam różnorodne pasje. Uwielbiam piec i gotować, kocham książki i różnorodną muzykę. Od roku jestem też zakochana w polskim kolagenie – odkryciu firmy Perfect Coll, który doskonale poprawia moje zdrowie i wygląd. Dlatego twierdzę, że jest to miłość z wzajemnością. Kolagen kocha nasze ciała i cudownie je wspomaga. Jeśli trzeba, cudownie je też regeneruje.
Wiosną bardzo często staramy się bardziej dbać o siebie. Biegamy na siłownię lub basen, jeździmy na rowerze, ćwiczymy, aby zwiększyć aktywność fizyczną. Bardziej dbamy też o wygląd zewnętrzny. Aby nasze starania przyniosły szybkie i rewelacyjne efekty, trzeba sięgnąć po kolagen. Żaden inny kosmetyk (lub suplement) nie zajmie się nami tak perfekcyjnie i nie da takich rezultatów. Polska firma, polski produkt, w 100 procentach organiczny, idealny także dla alergików. Warto wiedzieć, że coś tak cudownego jest na naszym rynku, dosłownie w zasięgu ręki.
Ja nie zrezygnuję z kolagenu nigdy. Dzięki niemu czuję się świetnie, mam mnóstwo energii, mocne włosy i paznokcie. Noi nie bez znaczenia jest fakt, że wyglądam młodziej, mam dobrze nawilżoną, elastyczną i promienną cerę.
Ostatnio odwiedziłam moją córkę. Spotkaliśmy się z jej znajomymi. Wszyscy byli bardzo swobodni. Wśród nich był kolega Gwiazdeczki, którego córka poczęstowała ciastem, mówiąc: “ Spróbuj, bo mama przywiozła”. Chłopak spojrzał zdezorientowany, zawstydził się trochę i wykrztusił: “Jak to mama? Ja myślałem, że to Twoja siostra!”.
Dlatego właśnie będę używać kolagenu do końca życia :). Wam też go polecam z całego serca.

Wszelkie informacje o kolagenie znajdziecie TUTAJ.

Dlaczego produkty Perfect Coll? Bo są najlepsze na świecie. Bo są ekskluzywne, ale nie kosztują zbyt dużo. Bo są bardzo wydajne. I działają! Sama używam ich od kilku miesięcy i nie zamieniłabym na nic innego. Kupcie je, jeśli chcecie poprawić jakość swojego życia, zadbać o zdrowie i urodę swoją oraz swoich bliskich.

Wybierz interesujący Cię produkt w sklepie: SKLEP
Zostań Klubowiczem (zarejestruj się bez obowiązku zakupu i bez żadnych opłat) i otrzymaj 40% stałego rabatu na wszystkie produkty, wypełniając formularz: 40% RABAT

Paczki z produktami są wysyłane do Polski i za granice kraju.
A może jesteś zainteresowana/y współpracą z polską młodą, ale prężnie rozwijającą się firmą? Jeśli tak, odezwij się do mnie na maila. Napisz też, jeśli chcesz zapytać o produkty: agaste.perfectcoll@gmail.com
Opinie lekarzy i naukowców o produktach: TUTAJ

wtorek, 9 maja 2017

Panierowane szparagi z boczkiem wg Aleex


W niedzielę wpadliśmy do sklepu po kilka rzeczy, których zapomniałam kupić wcześniej. Zobaczyłam pęczki świeżutkich, zielonych szparagów, które aż prosiły się, by je kupić. Kupiłam. Przecież wiadomo, że szparagi są najlepsze właśnie w maju. Po powrocie do domu trzeba je było jakoś przyrządzić. Zrobiłam je w panierce, z odrobiną parmezanu, na ciepło. Udały się znakomicie. Były pyszne, chrupiące, z lampką białego wina smakowały wyśmienicie. Polecam. Koniecznie spróbujcie, właśnie w maju.

Składniki:

• pęczek młodych zielonych szparagów
• 10 cieniutkich plasterków boczku
• 2 jajka
• bułka tarta
• garść startego parmezanu (opcjonalnie)
• sól, pieprz
• olej

Sposób przygotowania:

1. Szparagi przygotować: odłamać zdrewniałe końcówki, w razie potrzeby oczyścić łodygi z włókien. Umyć pod bieżącą wodą.


2. Jajka rozkłócić w talerzu. Posolić. Na drugim talerzu przygotować tartą bułkę. Można ją wymieszać z tartym parmezanem.


3. Na suchej patelni poukładać plasterki boczku. Zrumienić je z obu stron, odsączyć z nadmiaru tłuszczu i odstawić.



4. Na tę samą patelnię wlać olej. Połączyć go z tłuszczem wytopionym z boczku. Rozgrzać.
5. Szparagi panierować w jajku i w bułce. Zrumienić na oleju z obu stron przez 1-2 minuty. Odsączyć na ręczniku.





6. Na talerzu ułożyć plasterki wysmażonego boczku. Na nich poukładać szparagi. Ozdobić plasterkiem boczku.


7. Całość oprószyć świeżo zmielonym pieprzem.
8. Podawać na ciepło.


Smacznego

niedziela, 7 maja 2017

Deser Pavlowa wg Aleex


W świecie rzeczywistym, który mnie otacza, dzieje się bardzo dużo. W pracy trwa niezwykle absorbujący okres – matury pisemne i ustne, a już w nadchodzące weekendy sprawdzanie prac maturalnych. Ciągle też docierają do mnie informacje ze świata polityki – marsze, manifestacje, spory, zawierucha. Tęsknię za spokojem, dlatego uciekam w świat fikcji. Pochłaniam książki. Dużo. Bardzo dużo. Bardzo, bardzo dużo czytam. Zarywam noce, bo trudno oderwać mi się od książkowych wydarzeń. Czytam rzeczy nowe, ale do wielu wracam po raz kolejny. Lubię takie powroty. Czytając książkę po raz któryś, zwracam uwagę na detale, które jednak umykają z pamięci. Czasami zaskakuje mnie to, jak wiele (lub jak mało) pamiętam. Na nowo przeżywam doświadczenia bohaterów, razem z nimi podążam przez koleje ich fikcyjnego życia. Odżywają emocje, które towarzyszą ich książkowym decyzjom. Uwielbiam swoje spotkania z literaturą. Nie zawsze jest ona „wysokich lotów”, czasem wystarcza mi to, co popularne. Ważne, że mnie cieszy i mi odpowiada. W swoich wyborach nie kieruję się wyłącznie opiniami innych. O przeczytaniu konkretnej książki decydują detale – czasami impuls, imię bohatera, zapowiedź na okładce. Znoszę potem te wybrane (i kupione) książki do domu, a Dario zerka z dezaprobatą. Nie, nie ma nic przeciwko wydawaniu pieniędzy na książki. Martwią go raczej uginające się pod ich ciężarem półki i brak miejsca. Dlatego tak chętnie poparł moją decyzję o kupnie czytnika. Przyznaję, ten elektroniczny gadżet jest ciekawym rozwiązaniem. Korzystam z niego od 2 miesięcy i wciąż się przyzwyczajam. Nie znam jeszcze wszystkich funkcji, ale najważniejsza dla mnie jest taka, że kiedy mam go przy sobie, mam też przy sobie całą bibliotekę.
Ponieważ dziś mam wolne popołudnie, czas spędzę kończąc kolejną lekturę. Mam nadzieję, że będę się mogła nią spokojnie zachwycać, tak jak deserem, który przygotowałam na tę leniwą niedzielę. Zrobiłam deser, który nazwałam Pavlową, bo jego smak kojarzy mi się z tą znaną bezą. Jest pyszny. Polecam do spróbowania.


Składniki:

• 200 ml śmietany 36%
• 100 g mascarpone
• cukier waniliowy
• duża garść mieszanych orzechów
• 100 g herbatników
• 100 g frużeliny jagodowej
• 50 g bezików

Sposób przygotowania:

1. Śmietankę kremową ubić na krem z cukrem waniliowym i połączyć z mascarpone. Odstawić w chłodne miejsce. Jeśli wolicie słodszy krem, dodajcie dodatkowo do śmietany podczas ubijania 1 łyżkę cukru pudru.
2. Przygotować szklaneczki lub pucharki.
3. Na dno każdej szklaneczki wsypać pokruszone dość drobno herbatniki. Można je zastąpić biszkoptami – jeśli wolimy.


4. Orzechy posiekać, rozsypać na ciasteczkach.


5. Do każdej szklaneczki rozłożyć porcję kremu śmietanowego pomieszanego z pokruszonymi bezikami.


6. Wierzch deseru ozdobić porcją frużeliny.


7. Podawać najlepiej zaraz po przygotowaniu. Te, które zostaną, przechowywać w lodówce.


Smacznego.

piątek, 5 maja 2017

Sałatka na kolację wg Aleex


Początek maja ( i cała reszta miesiąca też) upływa mi pod hasłem matur. Za nami język polski i matematyka, ale przed nami jeszcze baaaardzo wiele. Ze względu na przesyłki arkuszy egzaminacyjnych wychodzę z domu bardzo wcześnie i wracam bardzo późno. Jak co roku dzieciaki przeżywają egzaminy, jak zawsze trafi się ktoś, kto zapomni dokumentu, czasami pojawia się rodzić,któremu puszczają nerwy. Naszą rolą jest błyskawiczne rozwiązywanie trudnych sytuacji i czuwanie nad procedurami. A potem, po tym kołowrocie majowym, kolejny rocznik absolwentów na dobre znika ze szkoły. Takie życie.
Kiedy wpadłam do domu wczoraj wieczorem, miałam ochotę na coś szybkiego do zjedzenia. Wymyśliłam sobie sałatkę na kolację. Była pyszna, więc dzielę się z Wami przepisem. Polecam.


Składniki:

• 1 pęczek szczypiorku
• 5 jajek ugotowanych na twardo
• 4 grubsze plasterki chudej wędliny
• 2 łyżki majonezu
• sól, pieprz

Sposób przygotowania:

1. Szczypiorek umyć, posiekać, przełożyć do miski.


2. Ostudzone, ugotowane jajka obrać i pokroić w grubą kostkę. Dodać do szczypioru.


3. Wędlinę pokroić w kostkę. Dołożyć do wcześniejszych składników.


4. Doprawić solą i świeżo zmielonym pieprzem.
5. Dodać majonez. Ma go być tylko tyle, aby lekko skleić składniki.


6. Wymieszać.


7. Podawać z pieczywem.


Smacznego